Rozdział 8
*Niall*
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Podniosłem się na łokciach i rozejrzałem po pomieszczeniu. Widząc Melanię tak słodko śpiącą obok na łóżku, zaczynałem mieć wyrzuty sumienia. Mogłem jej wczoraj powiedzieć prawdę, ale oczywiście wszystko zwaliłem.
Po chwili ocknąłem się usłyszawszy, że telefon nadal nie przestał grać i mógł obudzić dziewczynę. Zerwałem się prędko z łóżka i podbiegłem do biurka, na którym leżał sprzęt. Nie zerkając na dobijającego się odebrałem.
*Rozmowa telefoniczna*
N: Kto mówi ?
P:To ja Paul. Słuchaj jest sprawa. Wiem, że macie z chłopakami teraz przerwę i w ogóle...lecz to nagła sytuacja.
N: O co chodzi ?
P: Dzwonił ten cały właściciel i organizator tego występu w San Siro. Powiedział, że jednak nie uda się was wcisnąć na umówiony termin i jesteśmy zmuszeni odwołać koncert.
N: Ale..ale jak to ? Przecież to miała być nasza szansa i ona może się nie powtórzyć.
P: Niestety. Ale jest jeszcze jedna możliwość...Reszta zespołu się na to zgodziła i czekamy tylko na twoją decyzję.
N: No to nie przedłużaj tylko mów !
P: Można przełożyć koncert.
N: Trzeba było tak od razu ! Jasne, że się zgadzam. Na kiedy ?
P: I właśnie w tym tkwi problem, na pojutrze.
N: Ale to znaczy..
P: Tak. Jutro rano musisz już wylecieć.
N: Paul...
P: Niall to jest nasza życiowa szansa.
N: Ehh...pożałuję tego, ale co tam, Zgadzam się.
P: To super ! Zacznij się już lepiej pakować. Do usłyszenia.
*Koniec rozmowy*
Wcisnąłem czerwoną słuchawkę i schowałem telefon do kieszeni. Podszedłem w kierunku drzwi, lecz coś kazało mi się odwrócić i ostatni raz spojrzeć na nią. Zerknąłem na jej włosy porozrzucane na całej poduszce, a później na jej
*Melania*
Otworzyłam oczy i moją pierwszą reakcją było...jestem głodna ! Ale to mnie nie zdziwiło, bo tak mam codziennie. Bardziej zaciekawiło mnie co ja robię w nieznanym pokoju. Po chwili jednak przypomniałam sobie wczorajszy wieczór i niekontrolowany uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Wiedziałam, że nic nie zepsuje mi tego dnia. Żebym tylko wiedziała.
Rozejrzawszy się po pokoju nie zauważyłam blondyna, więc wiedziałam, że znajdę go zapewne w kuchni. Przeciągnęłam się i spojrzałam na okno, za którym było widać cudowną pogodę. Wyszłam z pomieszczenia i postanowiłam jeszcze zajść do pokoju się przebrać i trochę ogarnąć. Nie żeby coś, ale nie chce z rana nikogo przestraszyć. Otworzyłam szafę po czym wybrałam krótkie spodenki, a do tego zwykłą białą koszulkę z nadrukiem. Włosy związałam w niechlujnego koka i byłam gotowa. Nie robiłam żadnego makijażu, bo nie planowałam dzisiaj nigdzie wychodzić.
Powoli weszłam do jadalni, gdzie siedziała TYLKO pani Horan. Postanowiłam jej się podpytać.
- Dzień dobry. - Powiedziałam, czym zwróciłam uwagę obecnej.
- O dzień dobry słoneczko. Zjesz coś ? - Spytała i uśmiechnęła się życzliwie.
- Umm...chętnie, tylko najpierw mam do pani pytanie.
- Słucham Cię kochanie.
- Wiesz może gdzie przebywa teraz pani syn ?
Ta tylko spojrzała się na mnie w lekkim szoku. Czy ja o czymś nie wiem ?
- To Niall Ci nic nie mówił ?
- A co miał mówić ?
Spojrzała na mnie ze smutkiem po czym odpowiedziała:
- Wyjechał.
Czy mówiłam, że nic nie może zepsuć mi tego dnia ? Myliłam się...
_______________________________________
Witam, cześć i czołem !
Witam was z nowym rozdziałem ! Już jutro zakończenie roku, więc to mój taki prezent na rozpoczęcie wakacji :* Jakoś szybko minął mi ten rok szkolny i wgl tego nie czuję, że to już koniec. Kończę tą klasę ze średnią 3.7, więc nie jest jakoś za specjalnie ALE ZDAM. A jak u was z ocenami ?
Macie jakieś plany na wakacje, bo ja zamierzam częściej pisać nowe rozdziały !! A czy mi się to uda, przekonamy się :) To chyba na tyle.
Piszcie komentarze, bo nawet nie wiecie jak się cieszę czytając je :D
Do następnego // Wtajemniczona x